Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto zrobiło ogólnodostępny dojazd obok posesji lęborczanki. Kobieta walczy z urzędem w sądzie

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Mieszkanka Lęborka twierdzi, że od kiedy miasto zamieniło drogę dojazdową przy jej posesji w ogólnodostępną, auta wjeżdżające na podwórko pod jej oknem niszczą nie tylko jej nieruchomość ale i zakłócają spokój. Kobieta chce, by magistrat ponownie zamknął ogólnodostępny wjazd a dla niej ustanowił służebność drogi koniecznej.

Barbara Szyszło, 74-letnia lęborczanka, tłumaczy, że dom w którym mieszka i droga dojazdowa do niego powstała przed wielu laty. Nieruchomość odgradzał płot i brama, którą właściciele budynku wjeżdżali na swoją posesję. Mąż pani Barbary z sąsiadem 38 lat temu utwardzili drogę płytami. Zamykana na kłódkę brama chroniła ich przed nieproszonymi gośćmi. Trzy lata temu to się skończyło.

- Od kiedy burmistrz udostępnił tę drogę na prośbę wspólnoty z ul. Targowej, została ona zniszczona. Ruch aut powoduje, że na ścianie domu tworzą sie pęknięcia, na dziurawej teraz drodze zbierają się kałuże, samochody chlapią błotem na elewację domu

- skarży się Barbara Szyszło, która dodaje, że nierówności na drodze powodują, że po deszczach woda zalewa kanał przy jej posesji i piwnice, a latem nie może swobodnie otworzyć okna czy wywiesić prania.

- Zdjęli popękane płyty, nawieźli czarnej ziemi. Latem, kiedy jest sucho okna tu nie otworzę, bo zaraz mam pełno kurzu. Trzeba zakrywać komputer, telewizor. Nie da się żyć.

Mieszkanka: zrobili mi z posesji wychodek

Jakby tego było mało, otwarta całą dobę brama, zdaniem pani Barbary, "zaprasza" pijaków, którzy ze ściany jej domu zrobili sobie pisuar a po posesji chodzą bezpańskie psy. Twierdzi też, że ginie jej sprzęt domowego użytku. - Nie mogę zamknąć bramy. Tu jest ciemno. Ktoś przyjedzie w nocy, zostawia ją otwartą, każdy tu może wejść - mówi Barbara Szyszło i dodaje: Burmistrz powinien przyjść i zobaczyć jak to wygląda.
Kobieta zaznacza, że dziewięć lat temu podwórko za jej domem było mniejsze. Stała tam oficyna i komórki, które zostały rozebrane przez miasto. Dalej znajdują się bloki wspólnoty której mieszkańcy, zanim miasto przekształciło w drogę w ogólnodostepną, wjeżdżali na podwórko przez bramę, od strony sąsiedniej ulicy.

- Po rozbraniu ofiicyny przez 6 lat wjeżdżali przez bramę od strony ulicy Targowej. Gdyby tak pozostało, wszystko byłoby w porządku. Ale trzy lata temu, na wniosek wspólnoty z ul. Targowej, miasto zezwoliło na przejazd przez drogę dojazdową od naszej strony i się zaczęło. Teraz zrobili tu parking

- mówi Barbara Szyszło.
Kobieta złożyła do sądu wniosek o wyłączenie drogi z ogólnego użytkowania i ustanowienie dla niej służebności drogi koniecznej przez zasiedzenie. Tłumaczy też, że odleglość drogi od budynku wyklucza jej ogólnodostępność, bo właściwie przylega ona do domu.

Urzędnicy: To nasza jedyna droga do miejskiej działki

Burmistrz Lęborka Witold Namyślak mówi, że nie zna dokładnie szczegółów sprawy i odsyła nas do naczelnika wydziału nieruchomości. Tłumaczy przy tym, że ta droga należy do miasta, a mieszkanka chce, by mogła korzystać z niej tylko ona.

- Pani może przecież tam jeździć, inni mieszkańcy też

- mówi Witold Namyślak.

- Kiedy rozebraliśmy oficynę, to podwórko stało się większe. Wolno przejeżdżające tą drogą auta nie powinny stanowić problemu.

Przemysław Skarbek, naczelnik wydziału nieruchomości podkreśla, że sprawa drogi toczy się w sądzie. Dodaje też, że droga dojazdowa jest jedynym należącym do miasta dojazdem do miejskiej działki. Brama wjazdowa od ul. Targowej należy do wspólnoty

. - Droga stanowiła dojazd do oficyny, która znajdowała się w głębi podwórka. Miasto musi mieć dojazd do swojej działki, która znajduje się na zapleczu budynku ul. Targowej 24. To jedyny dojazd do tej działki. Brama wjazdowa od ul. Targowej jest prywatna

- tłumaczy Przemysław Skarbek, naczelnik wydziału nieruchomości i dodaje, że dochodzą także przepisy przeciwpożarowe.

- Brama przy ul. Targowej jest zbyt wąska dla wozów strażackich

- mówi.
Naczelnik tłumaczy, że drogi znajdują przy ulicach a dojazd jest oddalony od budynku o ok. 2 m. Przyznaje jednak, że może to stanowić utrudnienie dla mieszkanki

- Uważam, że należy poszukać kompromisu

- mówi Przemysław Skarbek.

- Możemy utwardzić drogę ażurowymi płytami jumbo tak, żeby nie chlapało i nie kurzyło. Sprawę służebności rozstrzyga sąd. Jeśli przyzna on ostatecznie, że pani przysługuje takie uprawnienie, miasto znajdzie się w trudniej sytuacji, ale oczywiście będziemy ten wyrok respektować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miasto zrobiło ogólnodostępny dojazd obok posesji lęborczanki. Kobieta walczy z urzędem w sądzie - Lębork Nasze Miasto

Wróć na leba.naszemiasto.pl Nasze Miasto