Co to było za spotkanie! Po 50 latach od rozpoczęcia nauki w SP 1 w Lęborku

W sobotę 27 maja doszło w Lęborku do niezwykłego spotkania. Jego uczestnicy wzięli się nie tylko z Lęborka, ale przyjechali z różnych stron kraju a nawet z zagranicy, bo byli też z Niemiec. Spotkali się po pół wieku od rozpoczęcia edukacji w Szkole Podstawowej nr 1 w Lęborku.

Choć Joanna Seremak i Marek Naczk upierają się, że inicjatorką spotkania była Lidia Zielińska, wtedy i dziś mieszkanka Lęborka, to ona sama nie chce, żeby tylko jej przypisywać zasługi.

- Bo nie do końca tak było, gdyż presja i parcie na to spotkanie było od wszystkich od wielu lat. Mirella Drozd utworzyła w mediach społecznościowych grupowy czat i tym sposobem skrzyknęliśmy się po raz pierwszy, dotarliśmy jeden do drugiego i można było rozpocząć organizację spotkania. Sama organizacja spotkania, przy dzisiejszych możliwościach, to nie było już takie trudne. Ważny był pomysł i wizja.

Jednym z tych, którzy 50 lat temu rozpoczęli naukę w SP 1 był Marek Naczk.

- Spotykamy się po 50 latach od rozpoczęcia i 42 lata od ukończenia edukacji w Szkole Podstawowej nr 1 w Lęborku.

Jubileuszowe obchody rozpoczęli od odwiedzenia murów swojej szkoły. Przechadzali się po korytarzach, pomieszczeniach i klasach, które były ich wiele lat temu.

- Ja, Lidka Zielińska i Marzenka Markowska jesteśmy przyjaciółkami do dziś. Do tej samek klasy chodziliśmy przez całą szkołę podstawową, potem w jednej ławce w liceum i tak do dziś przyjaźnimy się i odwiedzamy

- podkreśla Joanna Seremak.

Przez trzy pierwsze lata ich nauczycielem wychowawcą była Halina Krefft (ur. 1937). To wizyty na grobie swojej nauczycielki, która odeszła we wrześniu 2021 roku, nie mogło zabraknąć w ramach rocznicowego spotkania. Wizyta na grobie nie tylko swojej nauczycielki, ale przede wszystkim mamy była szczególnym przeżyciem dla Joanny Seremak, która obecnie mieszka w Koszalinie.

- Po wizycie w szkole pojechaliśmy na cmentarz w Lęborku, na grób mojej mamy. Tam cała nasza klasa złożyła kwiaty na grobie swojej wychowawczyni w 50 lat po fakcie pójścia do pierwszej klasy. Wróciły wspomnienia.

A tak tamte szkolne lata wspomina Lidia Zielińska.

- Pani Halina Krefft była naszą wychowawczynią w klasach I-III. Choć upłynęło tyle czasu, to właśnie to spotkanie jest doskonałą okazją do przypomnienia sobie tamtych dni. Ktoś pamięta takie wydarzenia, ktoś inny inne i powstaje i obraz tamtych czasów. Niesamowite, że mija właśnie 50 lat, kiedy poznaliśmy panią Halinę, jak poszliśmy do pierwszej klasy, choć nie od razu w takim składzie, bo później uczniowie dochodzili do naszej klasy. Dotrwaliśmy do ósmej klasy "A", bardzo zżywając się ze sobą także dlatego, że wiele z nas było z jednego osiedla, rejony miasta, ale też dlatego, że spędzaliśmy ze sobą wiele wolnego od nauki czasu. Żałuję, że nie zabrałam ze sobą gumy do grania, bo byśmy dziś zagrały, jak przed laty. Może chłopaki pobiją się o nas? - zażartowała Lidia Zielińska.

Joanna Seremak ma także wyjątkowe wspomnienia osobiste.

- Jako córka będąc też w tej klasie, pamiętam, że koleżanki przychodziły do nas do domu, widując się także ze swoją wychowawczynią na prywatnym gruncie, co spowodowało jeszcze zacieśnienie więzów.

Po śmierci matki i nauczycielki Joanna Seremak przeglądała dokumenty, odnajdując kartę oceny pracy zawodowej z czerwca 1984 roku a w niej dokonania Haliny Krefft, która pracę w zawodzie nauczyciela rozpoczęła w 1956 r.: "Jest wzorowym nauczycielem i wychowawcą. Należy do najlepszych nauczycieli nauczania początkowego w mieście. Wyróżnia się doskonałą znajomością programu nauczania, zawsze właściwie interpretuje treści programowe i systematycznie je realizuje".

W innym fragmencie czytamy: "Zorganizowała wzorową pracownię nauczania początkowego w szkole. Swoją postawę zachęca koleżanki do twórczej, dokładnej i starannej pracy. Od szeregu lat jest przewodniczącą zespołu samokształceniowego nauczycieli nauczania początkowego".

W karcie można też przeczytać, że Halina Krefft była społecznikiem środowiska szkolnego, prowadząc drużynę zuchową. "W stosunku do dzieci jest bardzo życzliwa a jednocześnie wymagająca i konsekwentna".

Ocenę wyróżniającą wystawiła za pracę Haliny Krefft inspektor oświaty i wychowania Bożena Linowska.

Zwieńczeniem spotkania po latach była impreza integracyjna w restauracji "Nina" w Lęborku.

- To była wspaniała impreza do późna. Zintegrowaliśmy się, opowiadaliśmy swoje losy, wymieniliśmy się telefonami. To było fantastyczne spotkanie

- podsumowała Joanna Seremak.

- Do tej restauracji, która wtedy nazywała się "Neptun" chodził jeszcze mój dziadek na oranżadkę

- wspomina Lidia Zielińska.