MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie zbrojnego gangu i zabójstwa Wojciecha N. Mali świadkowie koronni z łagodnymi karami

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Wyrok w procesie członków zbrojnych gangów oskarżonych o zabójstwo dilera narkotykowego Wojciecha N. oraz wiele innych groźnych przestępstw
Wyrok w procesie członków zbrojnych gangów oskarżonych o zabójstwo dilera narkotykowego Wojciecha N. oraz wiele innych groźnych przestępstw Bogumiła Rzeczkowska
Na kary od 2,5 do 13,5 roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Słupsku 10 oskarżonych o udział w zorganizowanych grupach przestępczych o charakterze zbrojnym, które mają na swoim koncie zabójstwo dilera narkotykowego Wojciecha N. uprowadzenia, podpalenia samochodów, pobicia, groźby i przemyt narkotyków. Sąd zgodził się z prokuratorem, nadzwyczajnie łagodząc kary trzem małym świadkom koronnym.

Sąd Okręgowy w Słupsku ogłosił wyrok w głośnej sprawie zabójstwa Wojciecha N., dilera narkotykowego z Lęborka, a także 15 innych przestępstw. Sąd zgodził się z prawie wszystkimi wnioskami prokuratora dotyczącymi wysokości kar. I przede wszystkim uznał rolę trzech małych świadków koronnych – Emila K., Łukasza D. i Tomasza N., którzy przyczynili się do wykrycia wielu spraw i do ujawnienia przestępstw, o których organy ścigania w ogóle nie wiedziały. Tym oskarżonym sąd nadzwyczajnie złagodził karę.

Główny oskarżony Emil K. został skazany na karę łączną 12 lat więzienia, a za zabójstwo Wojciecha N. sąd wymierzył mu najniższą z możliwych kar – 8 lat. Łukasz D., który również współpracował ze śledczymi, dostał karę 6 lat więzienia, a Tomasz N. - 3 lat.

Najwyższą karę – 13 i pół roku więzienia sąd orzekł wobec Adama M. Sławomir K. został skazany na 11 i pół roku, Fabian M. na 6 i pół roku, Krzysztof S. na 5 i pół roku, Zbigniew A. na 5 i pół roku, Tomasz K. na 2 i pół roku Fryderyk Ż. na 4 lat i 10 miesięcy więzienia.

Oskarżeni zapłacą też wysokie grzywny od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, nawiązki na fundusz pomocy pokrzywdzonym, będą musieli naprawić szkody, oddać korzyści, jakie uzyskali w przypadku przestępstw narkotykowych oraz zapłacić koszty sądowe. Najwyższe z tych kwot przekraczają 770 tys. zł.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Niklas-Bibik zwróciła uwagę na fakt, że zasadniczymi dowodami w sprawie były wyjaśnienia Emila K., Łukasza D., Tomasza N. i po części Fabiana M. Jednak materiał dowodowy jest bardzo obszerny. To również zeznania pokrzywdzonych i opinie biegłych, na przykład z zakresu medycyny sądowej, wskazywały na wiarygodność tych wyjaśnień, a najbardziej przekonujący był Emila K.

- Sąd dostrzegł rozbieżności w wyjaśnieniach oskarżonych, które nie były spójne, ale rzeczą sądu było ocenić, jaki charakter miały te rozbieżności, z czego wynikały i czy dały się usprawiedliwić – mówiła sędzia, zaznaczając że wyjaśnienia te były spontaniczne. - To są osoby, które postanowiły skorzystać z instytucji małego świadka koronnego. To jest instytucja przewidziana prawem, a sprawcy mają interes, żeby obciążać innych współoskarżonych. To trochę działa na zasadzie: kto pierwszy ten lepszy. Im szybciej się ujawni organom ścigania istotne okoliczności przestępstw z udziałem własnym, bądź innych osób, to punktuje dla wymiaru sprawiedliwości, bo sprzyja wykrywaniu przestępczości i pociągnięciu sprawców do odpowiedzialności karnej. Niewątpliwie na kształt materiału dowodowego musiał wpływać upływ czasu, bo pierwsze ze zdarzeń dotyczyło 2016 roku.

Sąd jednak nie zgodził się z tym, że śmierć Wojciecha N. była spowodowaniem śmiertelnych obrażeń. To było zabójstwo. I nie – jak twierdzi Emil K. - w obronie własnej, bo obronę konieczną zastosował pokrzywdzony. Natomiast Emil K., odbierając mu nóż, stał się napastnikiem.

Sąd nie zgodził się na uchylenie aresztu Emilowi K. i Adamowi M. Natomiast wolność w tej sprawie po czterech i pół roku tymczasowego aresztowania odzyskał Łukasz D., który decyzję sądu przyjął łzami. W ciekawej sytuacji jest Tomasz N., który siedział w areszcie prawie 4 lata, a usłyszał wyrok 3 lat.

Będą apelacje

- Sąd potwierdził tezy zawarte w akcie oskarżenia, co najważniejsze uznał sprawstwo wszystkich oskarżonych w odniesieniu do wszystkich zarzuconych im przestępstw. Potwierdził również w znakomitej większości przypadków przyjętą kwalifikację prawną oraz podzielił stanowisko oskarżyciela odnośnie przebiegu inkryminowanych zdarzeń, roli osób oraz zakres proponowanych kar – komentuje prokurator Wojciech Wróbel z Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Gdańsku Prokuratury Krajowej, autor aktu oskarżenia. - Oczywiście z uwagi na skomplikowany stan faktyczny i prawny ostateczna ocena tego orzeczenia nastąpi po zapoznaniu się pisemnego uzasadnienia wyroku.

To jednak nie koniec spraw, związanych z działalnością grup ze Słupska, Trójmiasta i Warszawy. Wiele wątków zostało wyłączonych do odrębnych postępowań, a niektóre osoby, zwłaszcza te nieuchwytne wcześniej, mają już przedstawione zarzuty.

Adwokaci małych świadków koronnych są zadowoleni z wyroku. Z kolei obrońcy tych, którzy nie przyznali się do winy, zapowiadają apelację, opartą głównie na zarzutach pomówienia ich klientów przez małych świadków koronnych.

Jak zginął Wojciech N.?

46-letni Wojciech N., diler kokainowy, miał zostać uprowadzony, bo grupa warszawiaków (nie stanęła w tym procesie przed sądem) chciała przejąć od niego znaczą ilość narkotyków. Dwa tygodnie przed jego śmiercią doszło do pierwszej nieudolnej próby porwania. Od tamtego czasu Wojciech N. nie rozstawał się z nożem. Taki sam kupił swojej żonie.

Od 29 listopada do 2 grudnia 2019 roku doszło do szeregu działań na terenie Gdańska, powiatów wejherowskiego i słupskiego, a przede wszystkim lęborskiego. W ciągu kilku dni zaplanowano i doprowadzono do skutku porwanie dilera. Krzysztof S., sam zwabiony przez członków grupy, dostarczył informacje dotyczące miejsca spotkań i sposobu kontaktowania się z Wojciechem N., a Emil K. umówił z nim termin i miejsce spotkania przez telefon Krzysztofa S.

W poniedziałek 2 grudnia 2019 roku Emil K. przyjechał z Łukaszem D. toyotą yaris na parking przed Zajazdem Kaszubskim w Lubowidzu. W tym miejscu pojawili się także Adam M. i Krzysztof S. Przyjechali BMW, w którym wcześniej zdemontowali klamkę wewnętrznego mechanizmu odblokowywania prawych przednich drzwi, aby pasażer nie mógł wyjść. Ci dwaj wysiedli z BMW.

Tymczasem Emil K. i Łukasz D. wsiedli do samochodu, w którym znajdował się już Wojciech N. Ten jednak zorientował się, o co chodzi. Napastnicy zaczęli go bić po głowie i twarzy, łamiąc mu kości. Wojciech N. wyciągnął niż. Zranił nim Emila K. i Łukasza D., ale Emil K. wyrwał mu nóż i zadawał rany, dźgając w pośladek i w dłoń. Dwa ciosy trafiły w tętnicę i żyłę lewego uda. Zakrwawiony Wojciech N. został przeniesiony do toyoty i przewieziony na drogę leśną prowadzącą do Jeziora Lubowidzkiego. Tam czekał volkswagen transporter. Pokrzywdzonemu skrępowano ręce na plecach plastikowymi opaskami samozaciskowymi. Pojazd ruszył w kierunku Słupska. Wojciech N. wykrwawił się po drodze.

W sobotę 7 grudnia Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało Łukasza D., gdy na własne życzenie wychodził ze słupskiego szpitala. Emil K. uciekł z Polski, Adam M. ukrywał się w Gdyni, Krzysztof S. - w Gliwicach. Zakrwawione auto odstawiono na parking Zbigniewa A. Fabian M. wyczyścił je Domestosem, zabrał rzeczy, które spalił je w piecu. W niedzielę w lesie między Siemianicami a Jezierzycami odnaleziono zakopane zwłoki Wojciecha N.

Porwania, pobicia, groźby, podpalenia

Oskarżeni odpowiadali też za uprowadzenie i pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem Sebastiana Ch., którego porwali, gdy opuścił więzienie w Czarnem. Sprawcy przebrani za policjantów wywieźli pokrzywdzonego do lasu w kierunku Szczecinka. Tam czekała reszta napastników. Pokrzywdzony został pobity pięściami i pokopany po całym ciele. Był bity metalowymi rurami i kątownikami. Bandyci zostawili skrępowanego pokrzywdzonego w lesie, ale zdołał on doczołgać się do drogi, gdzie funkcjonariusze z Zakładu Karnego w Wierzchowie udzielili mu pierwszej pomocy.

7 lutego 2019 roku doszło do napadu z pistoletem hukowym na dwie kobiety w słupskim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Napastnicy próbowali zmusić je do wydania ponad 44 tysięcy złotych. Jednak napad skończył się na usiłowaniu rozboju z uwagi na postawę pokrzywdzonych. Rozbój miał zlecić Zbigniew A.

Już następnego dnia, bo 8 lutego 2019 roku, Emil K. z tymi samymi członkami grupy groził śmiercią jednej z mieszkanek Słupska i jej rodzinie. Przed drzwiami wejściowymi do jej domu bandyci podrzucili odciętą głowę tucznika wieprzowego.

3 marca 2019 roku Emil K. i Sławomir K. podpalili cztery holowniki drogowe o łącznej wartości 1 150 000 złotych na szkodę właściciela firmy transportowej ze Słupska. O związek z tą sprawą został oskarżony Zbigniew A.

Dzięki małym świadkom koronnym prokuratura rozszyfrowała sprawę ciężkiego pobicia mężczyzn, którzy szantażowali księdza jednej z parafii diecezji pelplińskiej. Kapłan ten o skłonnościach homoseksualnych umawiał się na randki przez Internet. Szantażyści chcieli zmusić go do zapłaty. Jednak na pomoc proboszczowi ruszyli oskarżeni Zbigniew A. i słupscy gangsterzy, którzy ich pobili.
Część oskarżonych na swoim koncie ma też uprowadzenie warszawskiego adwokata, który handlował narkotykami. Inne zarzuty to między innymi przemyt narkotyków z Hiszpanii, kradzieże i podpalenia aut, czy nielegalne posiadanie broni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wyrok w sprawie zbrojnego gangu i zabójstwa Wojciecha N. Mali świadkowie koronni z łagodnymi karami - Głos Pomorza

Wróć na leba.naszemiasto.pl Nasze Miasto