Wstrzymano remont piramidy w Egipcie. Krytycy porównują projekt do parku rozrywki

Egipski krajobraz znów zatrząsł się odgłosami prac renowacyjnych przy piramidzie Mykerinosa, najmniejszej z monumentalnych struktur w Gizie. To kontrowersyjne przedsięwzięcie, ogłoszone jako „projekt stulecia”, miało przywrócić piramidzie jej pierwotny blask, jednak szybko stało się obiektem krytyki.

Zgodnie z planem trzyletniej renowacji, piramida Mykerinosa miała zostać obłożona granitem, a prace miały objąć całą konstrukcję. Egipsko-japońska misja archeologiczna zaangażowana w projekt miała uwydatnić rysunki i fotogrametrię, przywrócić bloki granitowe do pierwotnego stanu i dostarczyć niezbędną dokumentację.

Jednak już na wczesnym etapie prace spotkały się z falą krytyki. Archeolodzy twierdzą, że cała inicjatywa ma charakter bardziej marketingowy niż naukowy, mając przyciągnąć większą liczbę turystów do regionu. Lokalna społeczność wyraziła obawy, obawiając się, że piramidy stracą swój historyczny i kulturowy charakter, przemieniając się w rodzaj „egipskiego Disneylandu”.

Nagrania z prac renowacyjnych, udostępnione w sieci, wywołały lawinę nieprzychylnych komentarzy. Internauci apelowali o szacunek dla przeszłości i ostrzegali przed komercjalizacją dziedzictwa kulturowego. Wiele wątpliwości budziło również przekonanie, że po ponad 4500 latach zmieni się charakter samej piramidy.

„Business Insider” podkreśla, że nagła krytyka skłoniła Egipskie Ministerstwo Starożytności do czasowego wstrzymania prac. Decyzja ta ma umożliwić ponowną ocenę projektu i uwzględnienie opinii społecznej. Wielu zadało pytanie, czy ten ambitny „projekt stulecia” naprawdę przyczyni się do zachowania dziedzictwa, czy jedynie zamieni piramidy w atrakcję turystyczną o wątpliwym walorze kulturowym.

Ostateczny los piramidy Mykerinosa pozostaje w rękach decydentów, którzy muszą pogodzić kontrowersje i troski społeczności z aspiracjami naukowymi.

Zobacz też: 7 najbardziej romantycznych kierunków w Europie. To idealne miejsca na podróż dla zakochanych – nie tylko na Walentynki

Źródła: fly4free.pl, Business Insider