Białe grudki parafiny odkryto w Łebie, ale także na plażach w okolicach Lubiatowa oraz w pobliżu Jarosławca. Zrzucają ją do morza statki, które czyszczą swoje ładownie na morzu, a parafina stosowana jest przy tego typu zabiegach. To masowce o wyporności kilku tysięcy ton, które płyną do portów m.in. W Gdańsku czy Kłajpedzie. Z jednej takiej jednostki może być zrzucone nawet ok. 4 ton parafiny. Do tego, jak mówi dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku, praktycznie bez konsekwencji dla armatora.
Czytaj również:Protest właścicieli kutrów wędkarskich w Łebie
- Zgodnie z przepisami parafina nie jest zaliczana do ładunków niebezpiecznych i zgodnie z konwencjami statek może czyścić ładownie w odległości co najmniej 12 mil od lądu i wylewać popłuczyny pod śruby. To się potem dostaje do nas na plaże. Usuwamy ją przy współpracy z gminami - mówi Włodzimierz Kotuniak, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku.
W ten sposób armator pozbywa się kłopotu, a przysparza go nadmorskim gminom. W Łebie od czterech dni służby gminne walczą z parafiną. Usuwają ją przy pomocy maszyny do oczyszczania plaż. To kosztowny zabieg.
- Zalega ona praktycznie na całej długości plaży - mówi Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby. - Usuwamy ją siłami gminy Łeba i portu jachtowego. Godzina pracy maszyny to 150 zł, a pracuje po 12 godzin. Jak dotąd nie mamy wsparcia z Urzędu Morskiego. Jeszcze będziemy rozmawiali ze starostwem powiatowym w Lęborku.
Pracę utrudnia fakt, że grudki parafiny, które trafiły na plaże zalegają na głębokości nawet 10 cm. - To dlatego, że zostały wyrzucone przez morze podczas sztormu - tłumaczy Strzechmiński. - Rozumiem, że parafina nie jest groźna, ale rzutuje na opinię o miejscowości. My żyjemy z turystyki, musimy dbać o wizerunek.
Parafina zostanie odebrana przez Urząd Morski i zutylizowana. - Niewykluczone, że ją odsprzedamy. Było już wcześniej zainteresowanie parafiną - mówi Włodzimierz Kotuniak.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?